Mam na imię [T.I]. Pochodzę z Polski ale w Londynie mieszkam już od bardzo dawna.Tutaj
poznałam moich niesamowitych przyjaciół i miłość mojego życia. Z Louisem jestem już
prawie 4 lata i wszystko było wspaniale aż do tego pechowego jednego dnia.
Wstałam rano jak zawsze około godziny 10. W pośpiechu zjadłam śniadanie i pobiegłam
do pracy. W pracy jak zawsze nic ciekawego same nudy. Później byłam umówiona z Louisem
na spacer który planowaliśmy już jakiś miesiąc ale zawsze nie było czasu bo ja pracuje
zazwyczaj od godziny 11 do 18, a Lou często nie może ponieważ ma swoje obowiązki związane
z zespołem. Czekałam na niego już jakąś godzinę ale go ciągle nie było. Zrezygnowana i
smutna powolnym krokiem wracałam do domu. Nie śpieszyłam się. Przez całą drogę powrotną
myślałam dla czego nie przyszedł? Miał jakiś wywiad? musiał dłużej zostać na próbie?
Zapomniał? Czy po prosty mu na mnie już nie zależy ? Po wejściu do domu dzwoniłam do niego
chyba z 20 razy, ale nie odbierał. Było już po 20 a on nadal nie dawał znaku życia. Wzięłam
torebkę i klucze od auta. Pojadę do niego. Gdy byłam już na miejscu zauważyłam ze w jego
pokoju świeci się światło co dało mi znać że jest w domu. Zapukałam. Otworzył mi Niall. Był
bardzo zdziwiony moją wizytą.
-O [T.I]! Co tu robisz?- zapytał i wpuścił mnie do środka. Zdjęłam buty i kurtkę.
-Jest Lou ? Muszę z nim porozmawiać.
-Yyy... Nie ma go... yy..on wyszedł!
-Niall proszę cię nie kłam przecież widziałam że w jego pokoju świeci się światło- chciałam
wejść po schodach aby dotrzeć do pokoju mojego chłopaka, ale nic z tego. Blondasek nie
pozwolił mi.
-Nie !!! Proszę cie nie wchodz tam... - Co ? O co mu
chodzi??? Ja chce tylko pogadać z moim chłopakiem i dowiedzieć się dlaczego nie przyszedł
na umówione spotkanie.
-Niall o co chodzi ?
-Choć do mojego pokoju... Wszystko ci wytłumaczę.- poszłam za nim w stronę jego pokoju.
Przechodząc obok pokoju Lou słyszałam jakieś trzaski. Bałam się że może coś mu się stało
i już chciałam pociągnąć za klampkę ale w ostatniej sekundzie Niall mnie powstrzymał.
-Choć- Weszłam do jego pokoju i usiadłam za brzegu jego łóżka.
- No to teraz mów mi wszystko. O co chodzi?
-Ok ale nikomu nie mów.. Ok ? -zapytał. Po jego wyrazie twarzy było widać że się troszeczkę
denerwóję.
-OK
- No więc Louis ma teraz tak jakby małe problemy w życiu z którymi chce sobie porazić sam
i nie pozwala nikomu się w to wtrącać, ani też mu pomagać. Nawet nie chce nam do końca
powiedzieć o co chodzi.- Byłam przerażona. Dlaczego on mi nie powiedział że ma
jakieś problemy przecież razem byśmy sobie poradzili.
- Niall to ja tym bardziej muszę z nim porozmawiać!!!- wybiegłam z jego pokoju i pobiegłam
w stronę pokoju Lou. Niall biegł za mną ale byłam pierwsza i szybko wbiegłam do pokoju Lou
Zamykając za sobą drzwi. Louis siedział na łóżku. Patrzył się w jeden punkt tak jakby wogólę
nie zwrócił uwagi że ktoś oprócz niego jest w tym pomieszczeniu. Usiadłam obok.
Chciałam go przytulic ale On odepchał mnie od siebie , siadając jak najdalej od mnie. Było
mi smutno że mnie unika.
-Lou ? Co się dzieje ?- on nic nie odpowiedział dalej był wgapiony w ten jeden punkt.
- Zrobiłam coś nie tak? Proszę powiedz mi bo dłużej już tak nie wytrzymam. -Dalej nic.
Próbowałam tak jeszcze z 6 razy żeby się choć odezwał. Ale na nic. Zrezygnowana wstałam
i gdy już chciałam wyjść
-Czekaj... Ja przepraszam że nie odzywałem się i nie odbierałem telefonu.- Oczy
miał załzawione tak jakby zaraz miał zacząć płakać.
-OK spokojnie nic się nie stało.. Martwiłam się o Ciebie. - podeszłam i chciałam go
przytulić ale on znów mnie odepchał.
- [T.I] teraz mnie pewnie znienawidzisz.. Ale... My..y.. Musimy zerwać ze sobą
-Louis ale jak to ? Przecież wszystko było ok ..- zaczęłam płakać jak małe dziecko.
Nie umiałam zahamować płaczu.
-Przepraszam ale nie kocham cię... to były głupie żarty które wyszły z pod kontroli.-On
kłamał! Prawie się rozpłakał gdy to mówił.
- Głupie żarty? Trwające 4 lata?
- Proszę cie po prostu wyjdź, usuń mój numer, spal wszystkie nasze zdjęcia i zapomnij
o mnie .... Tak jakbym nie istniał.- Nie wieżę że to się dzieje. Cała roztrzęsiona wybiegłam
z domu, wsiadłam do samochody i pojechałam do domu. zamknęłam się w swoim pokoju. Zaczęłam
płakać. Nie wieżę w to co się właśnie stało.. Ja i On to już nic... Ja bez Louisa przecież
nie przeżyję. Nie mogę żyć bez niego.
Minęło już 15 dni bez niego, na mojej ręce jest już 15 blizn. Za 2 dni moje urodziny
Właśnie wtedy postanowiłam skończyć ze swoim życiem. Kupiłam pudełko tabletek nasennych i
sporą ilość alkoholu. Nie widuję się z nim od zerwanie, od tamtej pory nie widziałam się też
z reszta zespołu. Pisali do mnie co się stało i wogólę, ale ja im nie odpisałam. Niall nawet
raz przyjechał pod mój dom i dzwonił, pukał ale nie otworzyłam.
Gdy popołudniu oglądałam jakieś tam wiadomości zaczeli mówić na temat Lou. Chciałam
przełączyć ale usłyszałam to "Louis Tomlinson jest w tragicznym stanie. Nie spotyka się z
fanami, nie występuje, ani tez nie udziela wywiadów. Czyżby to koniec 1D ? Kto doprowadził
Tomlinsona do takiego stanu ? Czyżby jego BYŁA dziewczyna [T.I.N] ???" Nie Nie mogłam już
tego dłużej słuchać więc wyłączyłam Tv i wyszłam na dwór. Spacerowałam po parku. Co 5 sekund
ktoś wskazywał na mnie palcem lub dziwnie się patrzył. Pewnie oglądali Wiadomości i teraz
wszyscy obwiniają mnie o złą formę Lou. Nie wytrzymałam. Pobiegłam do domu i przez kolejne
2 dni z niego nie wyszłam.
A więc to ostatni dzień mojego życia. Wcześniej napisane listy do Lou i reszty 1D położyłam
na szafce nocnej. Wzięłam łyk alkoholu. Później 2,3,4 a gdy miałam 5 ktoś zadzwonił
do drzwi. poszłam otworzyć. Był to... Lou? Tak to on! Ale czego on jeszcze chce ode mnie
przecież chciał żebym o nim zapomniała a teraz tak po prostu do mnie przychodzi.
-Hej [T.I] Mogę wejść ? Proszę... Muszę ci coś powiedzieć..
-Ok ale tylko na chwilę.- wpuściłam go do środka.
-Przeprasza za to co wcześniej mówiłem.. Chciałem cię ochronić przed tymi wszystkimi hejtami
żebyś nie musiała cierpieć. Ale gdy nie było cię przez tak długi czas przy mnie nic nie mogłem
robić. Jesteś dla mnie jak tlen, bez ciebie nie mogę żyć...- Rozpłakał się. - Kochałem cię i
nigdy nie przestałem... proszę wybacz mi..
- Przecież mówiłeś że to wszystko to tylko żarty
- Przepraszam ja nie wiem co we mnie wstąpiło..
- Nie przepraszaj... Nie chcę cię słuchać..
-Proszę cie ... - Nie wytrzymałam Uciekłam Do pokoju i się zamknęłam. On stał przed drzwiami
i czekał na mnie. Wzięłam szminkę i napisałam jeszcze na lustrze pewien tekst. Kilka tabletek
popiłam alkoholem. Ostaktiem sił otworzyłam drzwi, a później upadłam na ziemie powoli zasypiając
Louis klęczał nad mną i robił wszystko abym nie zamknęłam oczy, ale na nic. On płakał.
- Nie proszę nie zostawiaj mnie.. Nie poradzę sobie bez ciebie..Proszę..- zamknęłam oczy
i nic już nie czułam.
'Oczami Lou'
- Nie proszę nie zostawiaj mnie.. Nie poradzę sobie bez ciebie..Proszę..- To straszne. Zabiła
się przez moją głupotę. Nie wybaczę sobie tego nigdy. Wziołem jej piękne ciało na ręce i położyłem na
łóżku. Na jej lustrze widniał wielki napis "KOCHAM CIĘ LOUIS <3 " . Wtedy zaczołem jeszcze
bardziej płakać. na jej szafce nocnej były 2 listy. Na jednym pisało 'Lou' a na drugim
'Niall,Hary,Zayn, Liam' Otworzyłem list z moim imieniem i zaczołem czytać: " Czytasz list?
To znaczy że już nie żyję.. Kochałam cie zawsze i zawsze będę z tobą. Prosiłeś żebym zapomniała
ale to tak jakby zapomnieć że się istnieje... Niemożliwe. Zawsze będę przy tobie ale w innej
postaci. Będę na ciebie czekać tu.. tu na górze... KOCHAM CIE LOU <3 Na zawsze twoja [T.I]"
Co ja zrobiłem Ona mnie kochała a ja ją zostawiłem.. Na jej łóżku były jeszcze tabletki i alkohol.
wziołem je i popiłem. napisałem na jej liście 'Ja Ciebie też'. Położyłem się obok Niej i zasnołem
w wieczny piękny sen. Teraz będziemy już na zawsze razem i nic nas nie rozłączy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz